200-300m wyżej
Wyszedłem po 16, także były ze 3 godziny marszu, praktycznie cała droga tego dnia pod górę. Ok. 19 zaczęła się szarawka, wiało okrutnie, więc tylko znalazłem osłonięte miejsce i przygotowałem sobie legowisko. Nie mogłem sobie też odmówić ognia tego wieczora.
Następny dzień to wędrówka, dalej na północny-zachód, póki co już nie pod górę, bo jestem w najwyższym punkcie.
Płasko i bagniście.
A koło punktu orientacyjnego, ze znakami, mapą, takie oto bajery można często spotkać.
Tu akurat termometr sponsorowany przez lokalny browar.
Jak bardzo nic nie widać, była godzina ok.10:20, a termometr wskazywał 5st. Potem wyszło słońce i było przyjemniej.
Mimo wszystko chodzenie po górach męczy mnie jak cholera więc na klacie miałem tylko termo brubecka.
Gdzieś tu mały postój na śniadanie i pół godziny dalej w trasie
Jakaś ładna polanka, jakbym miał namiot, to nie mógłbym się jej oprzeć, ale jego brak w połączeniu z zabójczo silną psychiką
pozwolił mi na dalszą drogę.
Z cyklu: mchy i porosty
No i ostateczny cel tej wyprawy, po którym zostało mi już tylko wracać jeziora Kulpen, Mellomdammen oraz
Nerdammen. To w sumie jedno, jedynie rozdzielone tamą ;]
W drodze powrotnej widziałem 3 sztuki, wojskowego pojazdu terenowego od volvo, bardzo mi się spodobał ;]
W sumie niewiele ponad 30 km zrobiłem, umęczyłem się jak zawsze potwornie, muszę mieć z kim wychodzić, bo samemu rzadko robię postoje, rzadko jem.. przynajmniej sypiam jeszcze ;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz