piątek, 10 maja 2013

Dębosznica /04.2011


Niestety na wyprawę do Bornego zabrakło czasu, trzeba to przełożyć na jakiś dłuższy weekend. Mając tylko dwa dni do dyspozycji wybraliśmy się kilka kilometrów od domu, nad rzekę napawać się budzącą się do życia przyrodą i długim dniem.

Zdecydowanie przyjemniej siedzi się na świeżym powietrzu, kiedy słońce zachodzi po 21, a żaden dach nie jest potrzebny, dzięki niskim temperaturom.
Mamy akurat taką ładną porę roku, że jest już ciepło, a nie ma jeszcze bzyczących nad uchem komarów. Dało radę posiedzieć przy ogniu, zwiedzić dość sporą część rzeki, porzucać nożami a nawet uciąć poobiednią drzemkę.

Udało się uchwycić lecącego żurawia, całkiem nieźle jak na stary kompakt (lewa strona fotki)


No i rzeka Dębosznica, nic specjalnego, ale lubię ją, poza tym okazało się, że żyją tu bobry.






Z paleniem ognia pod osłoną pniaka pomysł był niespecjalny, ale udało nam się go ugasić. Kolejna lekcja na przyszłość.











Tropy bobra











Wraz z dogasającym ogniskiem kończymy fotorelację i idziemy spać  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz