czwartek, 9 maja 2013

Ochrona przed warunkami atmosferycznymi


Przebywając na łonie natury, człowiek pozbawiony jest osłony przed żywiołami. Połączenie trzech czynników: wilgoci, wiatru i temperatury stanowi o prędkości wychładzania organizmu, a do tego nie powinniśmy nigdy doprowadzać. Przed wilgocią chronimy się na kilka sposobów: zakładając odpowiednią odzież, izolując się od ziemi oraz kryjąc przed opadami w schronieniu.

1a. Odzież chroniąca przed wilgocią to nie tylko ochrona przed dostawaniem się wilgoci z zewnątrz. Ciało cały czas oddycha, kiedy prowadzimy intensywny wysiłek fizyczny, momentalnie zaczyna chłodzić się samo wydzielając pot, który moczy ubrania, a te przy najmniejszym powiewie wiatru, czy spadku temperatury zaczynają wyciągać z nas ciepło. Aby uniknąć tego zjawiska należy:

-dobierać ubranie do temperatury panującej na zewnątrz oraz wysiłku jaki będziemy prowadzić. Wychodząc z ciepłego pomieszczenia, zazwyczaj zakłada się o wiele za ciepłe ubrania, gdy różnica temperatur jest bardzo duża. Powinno się tego unikać, a wychodząc ze świadomością, np. dłuższego marszu z plecakiem, zaleca się nawet żeby na początku było lekko chłodno. Kiedy mięśnie rozgrzeją ciało, będziemy się czuli komfortowo.
-używać bielizny termoaktywnej. Technologie postępują i obecnie produkowane są ubrania przewidziane dla sportowców oraz ludzi uprawiających aktywną turystykę. Doskonale odprowadzają pot oraz błyskawicznie schną. Od dawna też, najlepszym naturalnym materiałem izolującym przed chłodem jest wełna, która jednocześnie bardzo szybko transportuje pot od ciała.

Należy pamiętać o głównym podziale zakładanych ubrań na warstwy:
-bielizna,
-warstwa termiczna,
-warstwa ochronna.

Podkoszulek Reebok Play Dry, szybko schnie i zapewnia dobrą wentylację. Używam głównie latem.



Brubeck thermo stanowi u mnie zazwyczaj jedyną warstwę podczas wysiłku jesienią i wiosną.


Zimą, w słoneczne i bezwietrzne dni zazwyczaj dokładam polar (w tym wypadku gramatura 200 z decathlonu).


Kiedy robi się chłodniej dochodzi wełniany sweter. Raczej tylko do prac obozowych i odpoczynku. Do chodzenia jest za ciepły.


Kiedy zaczyna padać, lub wiać, a temperatura jest dodatnia, używam tylko lekkiej kurtki.

Kurtka z ociepleniem na mrozy i silny watr. Tu akurat Killtec z jakąś pseudo-membraną.

Od roku testuję brezentowy ciuch Gorka-4, w połączeniu z wełnianą bielizną i swetrem. Więcej informacji niebawem.


Jeżeli stosujemy bieliznę termoaktywną, trzeba pamiętać, aby pozostałe warstwy również dawały możliwość transportu wilgoci produkowanej przez ciało, bo zbyt gruby polar lub kurtka skutecznie zniwelują działanie nawet najwyższej klasy bielizny.

1b. Odzież chroniąca przed opadami:
-membrany. Są to materiały pozwalające na oddychanie ciału, a zapobiegające przed dostawaniem się wilgoci z zewnątrz. Są dobrym wyborem na mżawki lub krótkie przelotne opady, gdyż przy dłuższych, poprostu przemakają, a gdy do tego dojdzie, wysuszenie ich zajmuje sporo czasu.
-ponczo. Szyte są zazwyczaj z lekkiego materiału całkowicie chroniącego przed wodą, niestety jednocześnie nie pozwalają na odprowadzanie potu. Coś za coś. Na ulewy nic lepszego nie można znaleźć. Niektóre mają otwory na ręce, wg. mnie niepotrzebne, są zazwyczaj słabym punktem, gdzie materiał można rozerwać przez przypadek.

Wypada wspomnieć, że większość ma prostokątny kształt, dzięki czemu można ich używać w charakterze zadaszenia, rozpiętego, np. pomiędzy drzewami.



2. Izolacja od ziemi jest kluczem do spokojnego snu. Jest nawet ważniejsza od ciepłego śpiwora, bo jeżeli położymy się bezpośrednio na ziemi – wilgoć i chłód bezproblemowo przebije się przez dolną część śpiwora. Tu na rynku mamy kilka propozycji:
-karimaty
-izomaty
-maty samopompujące – najwygodniejszy wariant, zapewnia najwyższą wygodę oraz izolacje. Jedyną wadą którą do tej pory zauważyłem jest to, że łatwo można go uszkodzić, kładąc w nieprzygotowanym miejscu. Należy sprawdzić teren tak, jak to się robi rozstawiając namiot – usunąć wszelkie kamienie, szyszki i gałęzie z miejsca, na którym będzie się kładło materac.

Poza wynalazkami cywilizacji, można odwołać się do naturalnych sposobów.
-Bardzo wygodny materac można zrobić z gałęzi świerka lub jodły, kładąc kilka warstw naprzemian wzdłuż i w poprzek (jodła jest o tyle lepsza, że jej igły nie kłują). Zazwyczaj odgradza się takie leże ze wszystkich stron (lub tylko od strony ognia) kłodami.

Kilka warstw gałęzi świerkowych układanych naprzemiennie wzdłuż i w poprzek daje całkiem dobrą izolację od podłoża. 

W ten sam sposób można usprawnić nawet najcieńsze karimaty, tutaj - gałęzie sosny.


-Dobrą izolację zapewni też odpowiednio gruba warstwa suchych liści, mchu lub trawy (tu trzeba uważać na trawy o ostrych krawędziach – można się łatwo pokaleczyć).

3. Schronienie jest miejscem gdzie można spokojnie przeczekać deszcz, noc, lub nawet mieszkać przez dłuższy czas. Ciężko podać najpopularniejsza formę, wszystko zależy od charakteru wypraw.

Na początek wspomnę o wynalazku, z którym sam zaczynałem - polska pałatka wojskowa.
Pałatka WP to dość specyficzna konstrukcja. Jeszcze jakiś czas temu zdecydowanie odradziłbym każdemu, kto by o nią zapytał, na dzień dzisiejszy sam używam tam, gdzie wodoodporność nie jest priorytetem, czyli głownie zimą. Znakomicie chroni przed silnym wiatrem, o czym przekonaliśmy się w zeszłym roku w górach, jest natomiast dość ciężka. Jedna waży około 1,5kg, namiot buduje się mając 2, a w wadze trzech kilogramów zamyka się lwia część porządnych namiotów turystycznych. Znów na plus pałatek mamy iskroodporność. Fakt, że jeżeli spadnie na nią większy węgielek i zostanie przez chwilę w jednym miejscu, to na pewno przepali materiał, ale namioty czy plandeki poddają się dużo łatwiej. Natomiast największą bolączką jest wodoodporność, o której wspominałem. Brezent bardzo szybko nasiąka i w większości wypadków, czy to przez nierówne rozbicie, czy przypadkowe dotknięcie materiału od środka zaczyna przeciekać. Można dodatkowo je impregnować, ale czy warto? Może kiedyś spróbuję i zdam relacje :]. Ostatnim plusem jak dla mnie będzie przystępna cena. Można ją kupić już poniżej 10zł, więc jest dobrym rozwiązaniem dla początkujących, którzy dopiero chcą zasmakować leśnego życia (na deszczową pogodę polecam jednak kawałek plandeki budowlanej, żeby się nie zrazić od razu :D).

Namiot z dwóch pałatek, da radę spać w nim we względnie komfortowych warunkach w dwie osoby. Zostaje jeszcze trochę miejsca na plecaki.

Jedna pałatka dobrze współpracuje z ogniskiem. Jak każde zadaszenie jednostronne, ustawiamy ją tak, żeby osłaniała plecy przed wiatrem.


Na długie, piesze marsze zazwyczaj zabierane są małe, lekkie namioty, takie jak RIGEL X² firmy Coleman. Cechują się małą przestrzenią wewnątrz, objętością oraz wagą, przeznaczone dla 1-2 osób, czasem z miejscem na bagaż

lub plandeki biwakowe (płachty, przykładowo, o wymiarach 2×3 lub 3x3m), rozpina się je wykorzystując drzewa, lub improwizowane maszty (można też w ten sposób używać poncza lub zwykłej  plandeki budowlanej za 10zł):

Tarp DD Hammocks 3x3m

Różne sposoby rozkładania poncza



Jeżeli rezygnuje się z płachty lub namiotu (czy to dla zasady, czy zmniejszenia wagi ekwipunku) pozostaje pokaźna ilość szałasów/schronień, które można wybudować w różnych warunkach. Jednej zasady należy przestrzegać podczas tworzenia powierzchni chroniących przed wodą – konstrukcja ‚na zakładkę’, stosowana powszechnie w budownictwie, polega na tym, że warstwy kładzie się od dołu, a każda kolejna ‚dachówka’ (czy to gałąź, czy liść, czy płat kory) powinna częściowo zakrywać poprzednią oraz te, znajdujące się warstwę niżej.

-Najprostsze konstrukcje składają się z jednej, opartej na drzewie lub skale żerdzi, z dachem z prostych gałęzi, obłożonej całymi ulistnionymi gałęźmi, lub też gęstą warstwą ściółki/mchu. Tego typu szałasy są idealne, jeżeli nie ma dużo czasu na budowę, a chcemy tylko przespać gdzieś noc:

Konstrukcja z dachem jednospadowym, można się w ten sposób dogrzewać od ognia.

Tutaj ponczo okazało się za małe na dwie osoby, nieco padało, więc potrzebowaliśmy jednocześnie wiatrochronu i szczelnego dachu. To efekt małej improwizacji:




Budowa prostego szałasu jednoosobowego





Dodatkowym plusem jest dobre maskowanie tego typu schronień. Z tyły naprawdę ciężko je wypatrzyć.

-Bardziej złożone konstrukcje wykonuje tylko, jeżeli planuje dłuższy pobyt w jednym miejscu wtedy bwię się w szałasy dwuspadowe lub na planie koła (coś na podobieństwo tipi), w których można bez problemu palić ogień. do wszelkich wiązań używam dratwy, (której szpulka o dziwo jeszcze mi się nie skończyła) lub w wypadku jej braku korzeni świerka, ewentualnie łodyg jeżyn (z którymi trzeba się obchodzić dużo delikatniej). Kiedyś do wiązania użyliśmy nawet starej, pociętej na paski, skarpety.













Widziałem wiele propozycji szałasów, czy też chatek z kory, jednak nigdy nie podjąłem się ich budowy. Potrzeba by naprawdę ogromnej ilości kory brzozowej, żeby pokryć te kilka metrów ścian i dachu.


Raz robiłem szałas z tataraku, naprawdę szybka i przyjemna robota. Należało tylko ściąć odpowiednią ilość liści (nie wiem czy można to nazwać źdźbłami), przy czym trzeba uważać na ostre krawędzie. Tu znów przydały się skarpety, które posłużyły za rękawice. Następnie chcieliśmy ją wiązać w pęczki i przywiązywać do żerdzi. Okazało się to zbyt pracochłonne, więc rozłożyliśmy je na całej długości jednej z żerdzi i przytwierdziliśmy drugą z wierzchu, używając dratwy. Całość naprawde solidnie się trzymała i nie przepuszczała ani grama wody.

Mój naturalnie nie był aż tak wybajerowany. Jedna ukośna ściana wystarczyła na moje potrzeby...i możliwości w tamtych czasach.

Uwaga! Poniższych patentów jeszcze nie testowałem, ponadto jakkolwiek łatwo by nie brzmiało wykopanie jamy w śniegu, czy znalezienie idealnego świerka - nie dajcie się zwieść, wymaga to naprawdę dużego nakładu pracy i co za tym idzie - kalorii, które zimą trzeba mieć czym uzupełniać.

Schronienia zimowe. Podstawową wersję zimowego legowiska jest jama wykopana w głębokim śniegu. Powinna być jak najmniejsza, tylko tak duże, żeby można było w niej się swobodnie obracać. W mniejszej będzie cieplej. Dobrze, w środku wyłożyć sobie posłanie grubą warstwą gałęzi. Znów chodzi o izolację od podłoża. Poza tym ważne jest odpowiednie wykonania wejścia. Jama powinna znajdować się powyżej wejścia, żeby zapobiec nadmiernej wentylacji i wychładzania wnętrza. Na noc zazwyczaj częściowo lub całkowicie zasłanie się otwór, zostawiając otwór wentylacyjny w górnej części schronienia (grubości nadgarstka, można go zrobić, np. gałęzią). 


Kolejny typ schronienia jest jeszcze prostszy do wykoniania. Należy znaleźć świerk z gałęźmi przy samej powierzchni śniegu, wykopuje się przy pniu, w cieniu gałęzi niewielką dziurę, do samej ziemi. Można tam palić ogień, a wysokie zaspy osłaniają przed wiatrem. Trzeba tylko uważać, żeby gałęzie powyżej nie były zbyt ośnieżone (najlepiej strząsnąć śnieg przed rozpoczęciem kopania), bo po rozpaleniu ognia zacznie kapać na głowę.



Igloo jest zdecydowanie najtrudniejszym rodzajem schronienia, ponieważ wymaga wiedzy na temat rodzajów śniegu, większość bowiem nie nadaje się do budowy. Wycina się z niego bloki drewnianym nożem, po czym układa na planie okręgu, zwężając go coraz bardziej ku środkowi. Wnętrze można ogrzewać świeczką lub małym kagankiem, a temperatura tam będzie kilka stopni powyżej zera. Miejsce do spania również należy umiejscowić na podwyższeniu.

Odnośnie konstruowania szałasów jest kilka żelaznych zasad, których należy przestrzegać, żeby oszczędzić sobie przykrości.

-Wybór właściwego miejsca, jest dość ważny. Nie chodzi tylko o estetykę, a raczej wygodę i bezpieczeństwo.

--Nie budujemy schronienia w dolinach ani na szczytach wzgórz, nieosłoniętych drzewami. W pierwszym wypadku stajemy się ofiarami wilgoci nad ranem, w drugim schronienie będzie trzeba dużo solidniej zbudować, żeby ściany były odporne na wiatr.

--Należy wystrzegać się drzew niebezpiecznych, czyli pochylonych, dziuplastych, obsypanych hubami, suchych oraz ze zwisającymi martwymi gałęziami. Podczas wiatru mogą spaść, a nawet niewielka gałąź, spadająca z dużej wysokości pozbawiła życia niejednego pracownika leśnego, tu czasem nie pomagają nawet kaski.

--Trzeba zwracać uwagę na ewentualne skarpy czy stoki, znajdujące się w pobliżu wybranego miejsca, zawsze istnieje możliwość osunięcia się jakiejś skały, czy śniegu zimą.

--Dobrze okopać szałas, tzn. stworzyć małe rowki melioracyjne, żeby woda spływająca po dachu/ścianach, opadając na ziemię nie dostawała się do środka szałasu.

- Schronienie na dłuższy czas:

--Wybierając miejsce na budowę należy zadbać o sąsiedztwo podstawowych dóbr: wody i drewna opałowego. Jeżeli są one oddalone, najlepiej budować w połowie drogi. Zimą można postawić na wytapianie śniegu i umiejscowić obóz w pobliżu drewna, natomiast latem bliżej wody, gdyż nie ma potrzeby ciągłego ogrzewania.

--Solidne wykonanie. Nie należy iść na łatwiznę, tacy zazwyczaj napracują się podwójnie. Porządne wykonanie gwarantuje, że będzie można spać spokojnie bez strachu o cieknący dach, czy zawalenie się konstrukcji.


Szkice zapożyczone z książki Hansa Otto Meissnera „Sztuka życia i przetrwania”

1 komentarz: